web analytics

Wyniki wyszukiwania dla:

Kary w systemie ks. Bosko

Każdy wychowawca staje czasem wobec konieczności właściwego zareagowania na niepożądane zachowania wychowanków. Są sytuacje, kiedy brak reakcji byłby zachętą do eskalacji takich zachowań. Dla wychowawcy próbującego naśladować styl św. Jan Bosko są próbą, sprawdzianem, czasem porażką, choć nie zawsze do uniknięcia.

Rzadko zdarza się, aby wychowankowie całkowicie odrzucali samo pojęcie dyscypliny. Nawet najmłodsi rozumieją, że zachowywanie pewnego porządku pomaga i ułatwia życie także im samym. Dlatego wychowawca musi umieć ukazać tego sensowność.

Przejrzystość reguł

Św. Jan Bosko ogromną wagę przywiązywał do racjonalności poczynań wychowawcy. „Rozum” jest miejscem spotkania i dowartościowania wychowanka, bo odwołuje się do jego możliwości samodzielnego znalezienia odpowiedzi na pytanie: dlaczego zasady?

Nie oznacza to, że wychowawca musi każdorazowo tłumaczyć się ze swoich poleceń czy nakładanych ograniczeń. Czasem mogą się one jawić wychowankowi jako przesadzone, gdyż ma on mniejszą wiedzę o życiu, możliwych niebezpieczeństwach itp., ale nie powinny być nierozumne.

Luciano Cian, salezjanin, psycholog- napisał o roli „rozumności”: „Proces wychowawczy rozpoczyna się od klarownego wyjaśnienia. Młody człowiek musi jasno wiedzieć, co do niego należy, a następnie należy mu pomóc o tym pamiętać, bo tylko pod tym warunkiem można mu będzie stawiać racjonalne wymagania. Dlatego w salezjańskiej pracy wychowawczej jest rzeczą normalną ciągłe i wytrwałe tłumaczenie. Ale to jeszcze nie wszystko. Nie wystarczy, by norma i obowiązek były obiektywnie logiczne, trzeba jeszcze, by rozumne myślenie stało się również cechą wychowanka, przekształcając się w świadomość osobistej odpowiedzialności. Metoda odwołująca się do rozumu jest metodą perswadowania i przekonywania”.

Wartości i normy – także dla wychowawców

Normy określające zasady postępowania wychowanków mogą być przez nich trwale przyswojone, jeśli spełniają dwa podstawowe kryteria. Po pierwsze – są konsekwencją wyznawanego przez wychowawcę systemu wartości (a nie np. decyzją wynikającą jedynie z wygody wychowawcy czy potrzeby chwili), po drugie – wychowawca nie tylko ustala normy, ale świadczy własnym postępowaniem o ich zasadności. Innymi słowy – reguły obowiązują nie tylko wychowanków, ale i wychowawców, oczywiście każdego zgodnie z jego rolą.

Dla wychowanka świadomość, że wychowawca przestrzega obowiązujących go zasad ma ogromne znacznie motywujące. Zakaz palenia w szkole czy na wycieczce wydany przez nauczyciela, o którym uczniowie wiedzą, że sam pali, ma znaczenie głównie dyscyplinujące, a w minimalnej mierze wychowawcze.

Kara, czyli ostateczność

Karanie właściwie nie wchodzi w zakres zapobiegawczego systemu wychowawczego. Jego istota polega na tym, by do karania nie dopuścić. Prawidłowo stosowany system sprawia, że stała obecność i przyjaźń wychowawców jest dla wychowanków wystarczającą barierą, by nie dopuścić do wykroczeń. Tam gdzie nie da się uniknąć kar, kluczem do zrozumienia sposobu ich stosowania jest właściwie rozumiana przyjaźń wychowawcy z wychowankiem. Najważniejszą intuicją pedagogiczną księdza Bosko w tym względzie było przekonanie o fundamentalnej roli dobrej relacji między wychowawcą, a wychowankiem. Przenosi ona ciężar kary z jej fizycznych konsekwencji na niezadowolenie osoby życzliwej i przyjaźnie nastawionej. Tak rozumiana nie jest jedynie sankcją (czy wręcz rodzajem zemsty) za przewinienie, ale sygnalizuje wychowankowi, że celowe wykroczenie jest ciosem w przyjaźń – szczególnie cenną wśród ludzi młodych.

***

„Mówię wam szczerze: nienawidzę karania. Nie lubię ostrzegać, grozić ukaraniem winowajcy. To nie mój system. Nawet jeśli ktoś zawinił, a nie mogę upomnieć go dobrym słowem i widzę poprawę, nie żądam niczego więcej. Gdybym musiał ukarać któregoś z was, największą karę wymierzyłbym sobie” (św. Jan Bosko).

Słówko o karach – św. Jan Bosko
Jakiej zasady się trzymać przy wymierzaniu kary? Możliwie nie stosować żadnych. Gdzie jednak konieczność wymaga skarcenia, należy pamiętać o tym, co następuje:

– Wychowawca niech się stara, by go wychowankowie polubili, jeżeli chce, żeby się go bali. Wtedy bowiem pozbawienie wychowanka życzliwości jest karą, lecz karą, która pobudza do współzawodnictwa, zachęca, a nigdy nie poniża.

– U chłopców to jest karą, co się za karę uważa. Stwierdzono, że spojrzenie mniej serdeczne wywiera na niektórych większy wpływ, niżby to sprawił wymierzony policzek. Pochwała za dobry uczynek, nagana za niedbalstwo – to wielka nagroda lub kara.

– Za wyjątkiem bardzo rzadkich wypadków, nie należy nigdy udzielać nagany ani karać publicznie, lecz prywatnie, z dala od kolegów, z wielką roztropnością i cierpliwością, tak by wychowanek uznał swój błąd w świetle rozumu i wiary.

– Powinno się bezwzględnie unikać wszelkiego rodzaju bicia, zmuszania do klęczenia, targania za uszy i innych podobnych kar, gdyż zakazuje tego prawo cywilne, rozdrażnia to bardzo chłopców i poniża wychowawcę.

– Dyrektor niech zaznajomi wychowanków z regulaminem, nagrodami i karami ustalonymi przez przepisy dyscyplinarne, żeby wychowanek nie mógł się tłumaczyć, mówiąc: nie wiedziałem, że to jest nakazane lub zakazane.

Jeżeli w naszych domach będzie się stosować ten system, to sądzę, że osiągniemy bardzo dobre wyniki, nie używając ani rózgi, ani innych dotkliwych kar. Około czterdziestu lat zajmuję się młodzieżą i nie przypominam sobie, żebym kiedyś stosował tego rodzaju kary. Z Bożą pomocą osiągnąłem nie tylko to, czego stanowczo wymagałem, lecz także to co było moim życzeniem, nawet od takich chłopców, którzy nie rokowali swoim zachowaniem.

Janusz Leśniewski


Podziel się tym wpisem: