
“Moje powołanie zrodziło się po spotkaniu pewnego księdza”: świadectwo Przełożonego Generalnego
W ubiegłą niedzielę, 11 maja, w Kościele powszechnym był obchodzony Dzień Modlitw o Powołania, który stanowił kolejną okazję dla milionów ludzi na całym świecie, zwłaszcza młodych, do wejrzenia w głąb swojego serca i zadania sobie pytania: do czego wzywa mnie Bóg? Jaki jest sens mojego życia? Gdzie mogę najlepiej służyć? Wśród wielu historii powołań, którymi podzielono się przy tej okazji, zwłaszcza jedna zasługuje na szczególną uwagę, a jest nią historia opowiedziana przez obecnego Przełożonego Generalnego Salezjanów, ks. Fabio Attarda, którą przybliżają salezjanie z Peru. Jak rozpoczęła się ta droga, która doprowadziła go dzisiaj do bycia XI Następcą Księdza Bosko? On sam mówi o tym bardzo prosto: “Moje powołanie zrodziło się po spotkaniu z pewnym księdzem”.
Proszę powiedzieć coś o swojej rodzinie.
Mój ojciec pracował w aptece szpitalnej. Ponieważ jego pensja nie była wystarczająca, kiedy się urodziłem, moja matka otworzyła sklep. Potem jeszcze pięć innych. Kiedy zmarła, odkryłem, że wiele kobiet nie chodziło kupować tam odzieży, ale prosić o radę. Jedna z nich powiedziała mi, że to było jak konfesjonał. Podobnie jak mój ojciec, była bardzo ostrożna i nic nam o tym nie mówiła.
Czy wybór na Przełożonego Generalnego, który miał miejsce kilka tygodni, wpłynął na zmianę Księdza życia? O czym Ksiądz myślał w tych pierwszych chwilach?
O tysiącu rzeczy. Wieczorem 24 marca zostałem poinformowany, że jestem jednym z kandydatów na stanowisko Przełożonego Generalnego, a rano 25 marca dowiedziałem się, że zostałem wybrany i że muszę odbyć podróż pociągiem z Rzymu do Turynu, gdzie odbywała się Kapituła Generalna.
Księże Fabio, w jaki sposób pojawiło się Boże wezwanie w Księdza życiu?
Myślę, że wszystko zaczęło się, gdy byłem dzieckiem i spotkałem pewnego księdza. Był osobą całkowicie oddaną, o interesującej osobowości, inteligentną, z bystą głową i umiejętnością krytycznego odczytywania rzeczywistości. On wciąż żyje. Był najpierw salezjaninem, a potem został księdzem diecezjalnym, ale nadal stosował system salezjański. Był moim pierwszym wzorem. Ale nie wszystko poszło automatycznie.
W jaki sposób rozwinęło się potem i nadal rozwija Księdza powołanie?
Urodziłem się w bardzo pięknej rodzinie. Jest nas siedmioro dzieci, a moi rodzice poświęcili nam całą swoją energię. Dla mnie był to model rodziny bardzo piękny. Myślałem o małżeństwie, przynajmniej w perspektywie przyszłości, kiedy miałem 14 lub 15 lat, a potem ponownie w wieku 21, 22 lat, kiedy studiowałem teologię. Nie były to trudny czas, ale czas rozeznawania. Zrozumiałem jednak, że oddanie się Panu nie oznaczało rezygnacji, ale wybór innego sposobu przeżywania ojcostwa, o które On mnie prosił: bycia ojcem dla wielu młodych ludzi.
Źródło: ANS